Wyjście po Ermenegildo Zegna show w sobotni poranek, z ust wielu redaktorów odzieży męskiej można było usłyszeć jedno zdanie: „co za wspaniały sposób na rozpoczęcie Mediolanu”.
Cholernie prosto!
To była kolejna idealna propozycja od projektanta Stefano Pilatiego, który zostawił za sobą wielką produkcję mise-en-scène swoich poprzednich programów na rzecz całkowicie białej — prawie purytańskiej — oprawy w tym sezonie. Gdy cała sztuczka została zmieciona, nie było nic, co mogłoby odwrócić uwagę od kolekcji, która zaczynała się mocno i stawała się silniejsza.
Wizualny wpływ wszystkich czarnych zestawów, które otworzyły pokaz, sprawił, że klosz wygląda tak samo fajnie latem, jak w każdej kolekcji zimowej. Jednak Pilati rozjaśnił nastrój tych mrocznych ubrań, wybierając oddychające, płynne tkaniny, z których stworzył obszerne spodnie, proste bluzy i fachowo skrojone blezery.
Pojawienie się kanciastych płaszczy samochodowych w duże kraty madrasowe, czasem lekko zapinane półpaskiem lub z trójwymiarowymi kieszeniami, zostało zdecydowanie złagodzone dzięki projektantowi, który przyciął je w stonowanych pastelowych odcieniach. Wzór wyglądał równie atrakcyjnie, gdy został użyty po prostu z tyłu kurtki lub jako szalik pieszczący szyję i spływający po jednej stronie ciała modelki. Te elementy zostały elegancko wykończone ciasno owiniętymi jedwabnymi szalikami we wzór paisley na nadgarstkach i kilkoma wygodnymi mokasynami wsuwanymi z frędzlami.
Ale prawdziwym powiewem świeżego powietrza w tej kolekcji była ostatnia seria wszystkich białych stylizacji. Wyglądało to prawie tak, jakby Pilati zdarł półprzezroczystą podszewkę z kilku słynnych garniturów Zegny i przerobił je, by stać na własnych nogach. Te pięknie skonstruowane zestawy, które płynnie łączyły się z równie lekkimi akcesoriami do torebek na ramię, zostały w końcu powstrzymane przed wzniesieniem się prosto do nieba mody dzięki solidnemu, miejskiemu, czarnemu obuwiu.
45.46542199.1859243