„Bad boys and bad girls” – tak Riccardo Tisci podsumował swój koedukacyjny program Givenchy: więzienne paski i wytrzymała odzież robocza dla niego: zwiewne koronkowe suknie couture dla niej, gdy projektantka przewidziała paryski tydzień couture z 10 wyjściami. Naomi Campbell w błyszczącej marynarce i niewiele więcej.
Oto kolejna mocna wycieczka Tisci — imponująca powściągliwością, jaką zastosował w zgłębianiu tematu lock-up, oraz finezją couture, którą zastosował zarówno do ostrego, hipermęskiego krawiectwa, jak i ulicznej odzieży sportowej.
Samozwańcza „obsesja” Tisci na punkcie amerykańskiej odzieży roboczej była oczywista w użyciu mechanicznych kolorów, bandan i kombinezonów, osiągając punkt kulminacyjny w wersji couture tego ostatniego dla niej, błyszczących łańcuszków wyznaczających szwy.
„Jeśli to nie przywróci dżinsu, nic nie przywróci”, powiedział później jeden z gości, odnosząc się do mocnych płaszczy w kolorze indygo ze skórzanymi wykończeniami, szczupłych dżinsów z blokami kolorów i bladoniebieskich lub czarnych jak węgiel kombinezonów dżinsowych, upiornych obrazów Jezus na krzyżu osadzony w tkaninie.
Religijne obrazy, paski i kraty były głównymi motywami drukowanymi, ale nie podkreślały nowych kształtów: pudełkowatych T-shirtów i fartuchów, surowych bermudów ubioru oraz garniturów i płaszczy o mocnych ramionach. Przeciwstawiając się garbowemu trendowi, krawiectwo Tisci składało się wyłącznie z precyzyjnych linii i zwartych tkanin – ani grama tłuszczu w zasięgu wzroku.
Ten pokaz na świeżym powietrzu miał zwykłą elektryczność — bracia Martinez kręcili mroczne rytmy, gdy modele szturmowały stalowe schody i metalowe komórki.
Tisci jest od 10 lat w Givenchy i stał się jednym z filarów męskiego sezonu.
48.8566142.352222