Demna Gvasalia zajęła się nowym tematem: Internetem, zwłaszcza Darknetem, choć w kolekcji nie było prawdziwych nowości projektowych.
„W końcu zdaliśmy sobie sprawę, że geekowie stali się nowymi punkami, wymyślając smartfon, coś, co zmieniło cały świat” – powiedział Demna Gvasalia, poruszając nowy temat na wybiegu Vetements: Internet, zwłaszcza Darknet. Obejmuje to „wszystkie szalone, przerażające rzeczy, które możemy tam zdobyć lub wykorzystać za kulisami tego, co znamy jako Internet. Jak daleko może zajść?”
Pojawiło się to częściowo w pracach graficznych i sloganach na bluzach z kapturem i T-shirtach, których Gvasalia używa od początku istnienia marki. Użył koszulki – „produktu, który jest częścią słownika modowego, czy ci się to podoba, czy nie”, rozumował – jako płyty rezonansowej dla tego, co on i członkowie jego zespołu mają na myśli i jak postrzegają świat. Slogany wahały się od „Przeżyłem świńską grypę, teraz jestem weganinem” po „Made in Europe”, a jedną z kluczowych grafik był znaczek o tematyce prezydenckiej. Plecaki były ozdobione przerażającymi twarzami, w komplecie z przerażającymi smugami zamiecionych włosów, podczas gdy wzruszenia ramion były wykonane z wypatroszonych misiów.
Gvasalia powiedział: „po pięciu latach robienia Vetements, szukania mojej Balenciagi, moich Vetements, oddzielania tych rzeczy i upewniania się, że robię te rzeczy, ta kolekcja była wyłącznie mną”.
I to było. Jeśli chodzi o ubrania, nie było prawdziwych nowości projektowych. W miarę, jak męski staje się czystszy, bardziej luksusowy, Gvasalia trzymał się swojej rzeczy: punkowo-grunge stroju z buntowniczym nastolatkiem; aktualizacje na temat wschodnioeuropejskich strojów chłopskich i niedbałego, oversizowego krawiectwa; banalna czarna nylonowa kurtka z napisem Interpol; jasnoróżowy, ultraciasny kombinezon, który przypomina niedawne połączenie marki z Juicy Couture, oraz faceta w sukience wykonanej z patchworku czarnych T-shirtów.
Odzież wierzchnia przeszła od fałszywych futer z kapturem z symbolami „zakaz bomby” do pikowanych technicznych parków z kontrastowymi naszywanymi kieszeniami i gigantyczną stójką, która wyglądała na nową dla marki, nawet jeśli była odrobinę znajoma.
„Grupa antyspołeczna” na końcu, z kapturami sięgającymi do nieprzezroczystych welonów, pod którymi modelki poruszały się po wybiegu za pomocą świateł telefonu, była jego „praktycznym rozwiązaniem” dla nowego świata „Wielkiego Brata”, w którym żyjemy.
„Podróżując często do Zurychu pociągiem, zdałem sobie sprawę, że w miejscach publicznych trudno jest być teraz prywatnym. Nie mogę nawet prowadzić badań do mojej pracy. Więc wpadłem na ten pomysł, może powinienem mieć coś na zamek błyskawiczny, żebym mógł być sam” – powiedział projektant.
„Maski i kaptury pomagają nam ukryć naszą tożsamość i powiedzieć to, co myślimy, czy to polecenie na Instagramie, czy protest pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu” – dodał projektant, który powiedział, że rozpoczął pracę nad kolekcją, w tym nad bezpieczeństwem. Bluza w stylu kamizelki, zanim we Francji rozpoczął się ruch żółtych kamizelek.
Również trzeźwość „prawdopodobnie uczyniła mnie mniej towarzyskim” – powiedział.
Pomysł na scenerię, paryskie Muzeum Historii Naturalnej, z wypchanymi hienami, słoniami i hipopotamami, przyszedł do Gvasalii pewnej sobotniej nocy w domu, jedząc pizzę i oglądając „Noc w muzeum”.
„Znalezienie lokalizacji dla niezależnych marek to duży wrzód na dupie” – powiedział. „To także idealny rodzaj kolekcji do pokazania w tym miejscu, pełnym dinozaurów i wypchanych żyraf – właściwie nienawidzę tego rodzaju rzeczy. Dla mnie głównym tematem, Internetem, jest kolejny krok w tej ewolucji, należy tutaj, mówiąc koncepcyjnie. I szczerze mówiąc, była to jedyna opcja”.