Projektant przekształcił wiele swoich podpisów w garderobie świata w niebezpieczeństwie.
Świat przechodzi przez trudny okres, a jesienna obsada Yohjiego Yamamoto nie powie inaczej. Z rozczochranymi włosami i zakurzonymi twarzami z pewnością wyglądały trochę gorzej pod obiektywem fotografa mody Takaya.
W filmie, nawiązującym do nastrojowych efektów i tonu z poprzedniego sezonu, modelki przechadzały się po wyłożonym wykładziną wybiegu w czarnym, drapowanym pokoju przy złowrogim brzmieniu głosu projektantki – zawsze będącej główną atrakcją dla wielbiciela Yamamoto. Większość nosiła maski, niektórzy nie — fakt, który jego zespół szybko wyjaśnił, był jedynie obserwacją obecnych nawyków, a nie osądem.
Od jakiegoś czasu Yamamoto zaprząta sobie głowę stanem świata, więc przerobił wiele swoich tropów na garderobę świata pogrążonego w kryzysie. Lekkie tkaniny, takie jak bawełna, len i jedwab, były komentarzem do globalnego ocieplenia, jak stwierdzono w notatkach kolekcji. Otulająca odzież wierzchnia, budrysówki, szyte na miarę ubrania z nutą historycznych nawiązań i nadmiar skórzanych kurtek nakładanych na siebie wydawały się niedoskonałą wyściółką ochronną.
Trudniejsze wybory, takie jak kombinezony robocze lub kurtki w wojskowym odcieniu, a także wszechobecne obuwie użytkowe, emanowały bojowym klimatem. Projektant często był bardziej kochankiem, ale tym razem jest po stronie wojowników. Wiadomości odnoszące się do ruchów społecznych, praw zwierząt lub nagłych wypadków sanitarnych były rozpryskiwane na ciałach i kończynach, zamieniając je w mobilne billboardy. Wśród haseł znalazły się „Urodzony, by być terrorystą” i „Musisz mnie zabrać do piekła”.
Ale mimo całej mroku palety, w tych mrocznych punkach może być nadzieja. Przynajmniej to jeden ze sposobów na zobaczenie garści kwiatów wystających spod warstw i słowa „Amazing Grace” w płonącej pomarańczy na jednym spojrzeniu.