U progu kolejnych przebojów kinowych Chris Pine pokazuje, że jest po trosze liderem i wciąż jest zwykłym facetem z Los Angeles.
Chris Pine zostaje schwytany przez Sama Jonesa za C dla mężczyzn.
przez Marshalla Heymana
Sfotografowany przez Sama Jonesa
„Ludzie mówią: „Och, spójrz. Czy to Chris Evans? Chris Sosna? Jak masz na imię?” – mówi Pine, ubrana w dżinsy i nijaki T-shirt. „Jestem po prostu wystarczająco Waspy. Biały mężczyzna, wysoki na sześć stóp, wtapiasz się w tłum i to mi pasuje.
„To pomaga”, dodaje, gdy zagłębia się w miskę płatków owsianych, że „tak naprawdę niczego nie szukam. Mam nadzieję, że pozbyłem się atmosfery „nie szukania tego”” – Chris Pine