To wydawało się być przesłaniem dzisiejszego Pringle Szkocji show, zorganizowane z okazji 200-lecia istnienia wytwórni. W całej kolekcji pojawił się element odwiecznej prostoty, w której dominowały grafitowe, czarno-białe prążkowane dzianiny. Jak zawsze, zainteresowanie wytwarzaniem było duże, czy to w postaci paneli o kontrastowej technice i fakturze, czy też w bardziej dramatycznych inwersjach, takich jak płaszcze o miękkiej strukturze, z których wyrosły masywne detale Aran. Było też wiele subtelniejszych akcentów, od wzorów w szkocką kratę utkanych z płaszczyzn kontrastującego matu i połysku po szarą interpretację pastelowego druku Argyll w odcieniu szarości. A do tego dorzucono zużytą, zmierzwioną dzianinę w kwiaty, która stanowiła elegancki ukłon w stronę długiej historii marki – historii, która ciągnie się od skromnych, samodziałowych korzeni przez wiktoriańskie bogactwo, przepych lat pięćdziesiątych, lekkomyślność dla golfistów z lat osiemdziesiątych i prowokacyjne wynalazki z lat 90. . Przez dwa stulecia istnienia wytwórni poszło wiele zmian w kierunku. Imponujące, patrząc na dzisiejszy program, było to, że Pringle zdołał zjednoczyć tak wiele odmiennych, rozbieżnych aspektów etykiety w coś z pewną, niewymuszoną spójnością.
51.507351-0.127758