NOWY JORK, 3 LUTEGO 2016
autor: MAYA SINGER
Jak skłonić facetów do ponownego zakupu klasyków? To, w skrócie, pytanie, które Tommy Hilfiger zadał swojemu zespołowi podczas burzy mózgów nad kolekcją odzieży męskiej Hilfiger Edition w tym sezonie. Oczywistą odpowiedzią jest przyznanie rodzajom podstawowych produktów, którymi Hilfiger wymieniał się od lat 80., poważną aktualizacją; w przypadku Hilfigera „aktualizacja” oznacza „uaktualnienie”. Była to kolekcja zakochana w doskonałych materiałach i bogatych, nieoczekiwanych szczegółach — na przykład niespodziewanie surowa skóra używana w kurtce polowej z geometrycznymi kieszeniami oraz kołnierzyk z owczej wełny i podwójny zamek na dość szykownym granatowym puchu. Dużą uwagę zwrócono na wykończenia, detale ściegów i akcenty tonalne – wszystko traktowane z lekkim dotykiem, ale na tyle zauważalne, aby ubrania się wyróżniały.
Modyfikacje Hilfigera rozszerzyły się także na zrelaksowany charakter tej kolekcji, co znalazło odzwierciedlenie zwłaszcza w jej ukłonach, gdzieniegdzie, w stronę piżamy (nawet smoking z kolekcji był od piżamy) i, ogólniej, w luźnych fasonach ubrań. Zespół Tommy'ego przeszukał archiwum w poszukiwaniu charakterystycznych elementów, a następnie przetłumaczył je na nowe, bardziej bokserskie i workowate sylwetki. Szykowne wełniane spodnie w paski w luźnym, dolnym kroju od piżamy uosabiają podejście i bez wątpienia spodobają się kolesiom pracującym przy biurku, ale zerowej cierpliwości do formalnego stroju biurowego. W dzisiejszych czasach to dość okręg wyborczy.