Szkoła publiczna Wiosna/Lato 2017 Nowy Jork

Anonim

Maxwell Osborne i Dao-Yi Chow są gotowi na rewolucję. Mówiąc wąsko, duet rzucił swój los w Szkole Publicznej z rosnącymi szeregami projektantów, którzy odrzucają standardowy kalendarz pokazów mody, by prezentować ubrania według własnego, cholernego harmonogramu.

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (1)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (2)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (3)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (4)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (5)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (6)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (7)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (8)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (9)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (10)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (11)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (12)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (13)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (14)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW (15)

Szkoła Publiczna Wiosna 2017 RTW

Dziś, gdy w całym mieście pojawiły się spotkania w Resort ’17, Chow i Osborne postanowili zorganizować wspólny pokaz mody dla mężczyzn i kobiet na wiosnę ’17. Co oznacza, że ​​we wrześniu będą siedzieć na Tygodniu Mody — prawdopodobnie lepiej zorganizować tygodniowy wypad na Ischię lub Tulum.

Właściwie, biorąc pod uwagę antyautorytarny ton ubrań na wybiegu Szkoły Publicznej, nie wspominając już o tle pokazu bez twarzy robotników fabrycznych bezsensownie wbijających się w żużlowe bloki, jest znacznie bardziej prawdopodobne, że Chow i Osborne zlekceważyliby pokazy mody na wycieczkę do Aten, Madrytu lub jakiegokolwiek innego miasta, w którym młodzież mniej lub bardziej otwarcie buntuje się przeciwko „systemowi”. A ze względu na stan obecnych wyborów prezydenckich w USA może nie muszą podróżować zbyt daleko. Wystarczy powiedzieć, że chłopcy ze szkoły publicznej wyłapali mdłości wśród młodzieży – i chociaż z pewnością warto włożyć tę postawę w ubrania, naprawdę trudno jest przekazać ją za pomocą komercyjnej mody. Nawet najszczerszy wysiłek wiąże się z dużym ryzykiem, że wyda się pobieżny.

Ta kolekcja nie do końca sprostała wyzwaniu. Ale po drodze przedstawił kilka przemyślanych propozycji. Bardzo dobrym pomysłem Chow i Osborne'a było tutaj wymyślenie munduru partyzantki miejskiej - takiego, który nie jest standaryzowany i wygrzebany z wszelkich szorstkich rzeczy, które były pod ręką. Zarówno męska, jak i kobieca stylizacja zawierała przecięte części garderoby, wystrzępione krawiectwo, spadochronowe nylonowe parki i jedwabne nadruki w przerażającej żółtej taśmie ostrzegawczej. Nadruk, jak powiedzieli projektanci po pokazie, miał być rodzajem flagi. Wyszczerbiona jakość wyglądu ładnie dała efekt zamiatania; wezwanie do zbiorowego działania mogłoby być jaśniejsze, gdyby zakres, na który składał się mundur armii szmacianej, był, no cóż, trochę bardziej jednolity. Można podejrzewać, że przeszkodziły temu względy handlowe.

Oprócz tego (celowo) jaskrawej żółci, najbardziej chwytliwymi aspektami tej kolekcji był graficzny, czarno-biały nadruk ze stopionych kwiatów – zaskakująco ładny materiał użyty w kilku damskich stylizacjach – oraz naszywki na męskiej garderobie z litery WNL nabazgrane na nich. Litery oznaczały „Potrzebujemy liderów” – rodzaj dziwnego okrzyku mobilizującego do kolekcji z anarchistycznymi aspiracjami (swoją drogą, sam Robot był w pierwszym rzędzie), ale taki, który Chow i Osborne rzeczywiście zamierzali uznać za ironię. „Nigdy więcej fałszywych przywódców” – powiedział Chow po koncercie. – Nigdy więcej fałszywych bogów – powtórzył Osborne. Lub, jak powiedział kiedyś pewien przywódca: „Jesteśmy zmianą, której szukamy”. Pomocnicze barykady!

Czytaj więcej